4 czerwca zmarł wielki człowiek. Jack Trout. To był najtragiczniejszy dzień dla całego marketingu światowego, a szczególnie dla mnie. Mogę śmiało powiedzieć, że był on dla mnie ojcem marketingowym. Na jego książkach „wychowałem” się i wykształciłem. Cóż takiego było w jego książkach, że właśnie on zwrócił moją uwagę tak dawno temu. Przecież jak piszą o nim „teoretyk marketingu”. Książki te pisane były językiem, który może zrozumieć nawet ktoś, kto nie zajmuje się marketingiem. Bardzo przystępnym. Jego i Ala Riesa „22 niezmienne prawa marketingu” były dla mnie od pierwszego wydania elementarzem marketingu. Nie jest to teoria, bo prawa te są oparte na licznych przykładach z wielu rynków. Prawa opisane w 1993 roku nadal obowiązują, choć w marketingu to zamierzchła przeszłość. Książka jest już niedostępna na polskim rynku, co najlepiej świadczy o tym, co napisałem wcześniej.

Książka jest na tyle ważna, że na jej podstawie napisałem „Praktykę brandingu” gdzie staram się dowieźć nie tylko, że te prawa są naprawdę niezmienne i obowiązują nadal ale też, że dotyczą każdego rynku. Dla każdego dla kogo marketing nie jest „suportem dla działu sprzedaży” książka ta jest niezbędna.

W zasadzie można uznać, że Trout jest twórcą pojęcia marki. Przed nim błędnie mówiono, że marketing to „sprzedaż wszystkiego wszystkim”. Jego Pozycjonowanie i wszystko, co pisał o markach stworzyło nowoczesny marketing. Marka zawsze była dla Trouta najważniejsza i miał w tym rację. Myślę, że „dreptalibyśmy w miejscu” gdyby Jacka Trouta nie było. Nie tylko wyjaśnił i stworzył współczesny marketing ale nadał mu zupełnie nowy sens i cel.


Udostępnij: